sobota, 28 września 2013

Rozdział 3

-Witam piękne Panie.-Ukłonił się lekko i nagle na mnie rzucił.Przywarł mnie do drzewa i chciał wbić ostrze,ale Demi go wyprzedziła i dźgnęła go
kołkiem w plecy.Wampir wydał cichy jęk i upadł na ziemię.Ja z Demi zablokowałyśmy blondyna tak,że nie mógł się ruszyć.
-Czego wy kurwa ode mnie chcecie?-Prawie krzyknęłam kucając przy, nim.
-Nic ci nie powiem mała kurwo.-Zakpił ze mnie czego bardzo nie lubię, więc wzięłam to, co miałam pod ręką i wbiłam mu blisko serca.
-Zacznij gadać czego chce Dave albo...-Nie zdążyłam dokończyć, bo coś albo ktoś skręcił mi kark.Jak się ocknęłam zobaczyłam,że leżę w zamknięciu razem z Demi,
która wciąż leżała nieprzytomna.Skręcenie karku tylko powoduje,że wampir traci przytomność.Okropnie bolała mnie głowa i nie widziałam co się ze mną
dzieje ani, gdzie jestem.Powoli podeszłam do nieprzytomnej wampirzycy.
-Demi.Demi obudź się.-Lekko potrząsałam jej ramieniem.
-Widzę, że się już obudziłaś skarbie.-Usłyszałam głos dobiegający zza klatki, w której ja i Demi byłyśmy zamknięte.
-Czego od nas chcecie?-Nieźle wkurwiona podeszłam do metalowych rurek,które uniemożliwiały nam wydostanie się.
-To za Dominica...-Mówiąc to blondynka wbiła mi kołek w brzuch.-A to żebyś pamiętała,że z Dave'm nie wygrasz.-Tym razem drewno trafiło w moją nogę.
Chciałam krzyknąć z bólu, ale nie miałam siły nawet na to.
Sarah uśmiechnęła się drwiąco i wyszła z pomieszczenia.
Dlaczego zawsze mnie spotykają najgorsze rzeczy?No tak zapomniałam to po prostu moje popierdolone szczęście.I pomyśleć,że mam jeszcze wieczność takiego życia.Auć!Pozbyłam się już jednego kołka teraz pora na drugi.Kurwa!Musze wytrzymać ból.Selena bądź silna,dasz radę nie poddawaj się.To nic nie pomaga.Musze znaleźć jakieś wyjście. Wstałam i podeszłam do krat.Nie było przy nich kłódki, to znaczy,że trzeba je podnieść.Nabrałam siły i złapałam za spód.Podniosłam kraty, ale one strasznie zaskrzypiały.W mgnieniu oka pojawił się przy nich Dave.
-Nie uciekniesz mi.Ale, skoro już wyszłaś to zapraszam.-Złapał mnie za nadgarstek i pociągnął do innego pomieszczenia.Kraty za nami zamknęły się z donośnym hukiem.
-Zostaw mnie.-Warknęłam próbując mu się wyrwać.
-Oj maleńka nie denerwuj mnie.-Odrzekł i wzmocnił uścisk.Syknęłam z bólu.
Wprowadził mnie do jakiegoś pomieszczenia.Było ciemno,ale dostrzegłam jakiś dziwny sprzęt w kształcie koła.
-Przepraszam,ale muszę to zrobić, bo, inaczej będziesz nieposłuszna.-Powiedział i skręcił mi kark.
Przytomność odzyskałam zapewne po kilku godzinach.Gdy się ocknęłam byłam przywiązana do tego urządzenia,a mój brzuch przeszywał okropny ból.Nic dziwnego miałam wbity kołek.Cholera.
-No nareszcie.Dave obudziła się już!-Krzyknęła blondynka.
Gdy Sarah wyszła pojawił się brunet.Podszedł do mnie i załapał za podbródek.Nasze twarze dzieliło kilka centymetrów.
-Teraz mnie uważnie posłuchaj.Masz godzinę na, to by ktoś cie uratował.Jeżeli zostaniesz uwolniona a ja dopadnę Tommy'ego to cie puszcze,a jeśli nie będę miał
Tommy'ego to cie zabije.-Mówił cicho,ale bardzo wyraźnie.Jego oddech sprawił,że odstałam gęsiej skórki.-I jeszcze jedno.Demetria się już obudziła. też zabije.
Co kurwa?Jeszcze Demi?Niech już zabije mnie, jeśli musi, ale od Demi niech się odpierdoli!W ogóle to niech się odpierdoli od niej i ode mnie,od mojego życia!
Ja niczym nie zawiniłam i nie mam zamiaru teraz umierać przez coś czego nie zrobiłam!Dobra teraz muszę pomyśleć jak się z tond uwolnić.Byłam przywiązana do wielkiej
tarczy jeszcze brakuje, by zaczęła się kręcić i, by zaczęli kołkami we mnie rzucać.Jak się wydostać z tego cholerstwa?Grrr...Mam tylko godzinę.Skup się Selena,skup.
Czym mogę przeciąć te sznurki?Gdybym miała jak to spróbowałabym je przegryźć,w końcu przydałyby się do czegoś te kły.Moje rozmyślania (które i tak, by gówno dały)
przerwał ktoś wchodzący do pomieszczenia.Nie rozpoznałam, kto to, bo miał kaptur,ale mogłam się domyślić,że to albo Matt albo Tommy, bo zamiast się znęcać pomógł mi.
-Poczekaj tu.-Rozkazał.
-Bo?
-Bo jesteś osłabiona.Schowaj się gdzieś.
-Nie.Idę wam pomóc.
-Ale nie możesz.
-O popacz jednak mogę.-Powiedziałam i uciekłam.
Nie lubię,gdy moi przyjaciele w potrzebie a ja nie mogę nic zrobić.Znalazłam się przy celi,w której ja i Demi byłyśmy przetrzymywane.
-Selena?Co ty tu robisz?Przecież miałaś się nie pokazywać.-Zaczął Matt.
-I co z tego?Posłuchaj nie obchodzi mnie to.Ja też jestem w to zamieszana i chce wam pomóc.
-A co, jeśli nie dasz rady?
-To trudno.
-Nie,nie pozwalam.
-Nie jesteś moim ojcem,a teraz chodźmy.
Uciekłam do miejsca, w którym miał być Tommy. Tak właśnie,miał być, ale go nie było.Gdy się odwróciłam okropny ból przeszył moja klatkę piersiową.
___________________________________________

Przepraszam,że długo nie dodawałam ale nie miałam weny i musiałam się uczyć -_-
Następny rozdział postaram się dodać jak najszybciej.

CZYTASZ=KOMENTUJESZ



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz